fbpx

MALTA W KWIETNIU

Jak zaplanować kwietniowy pobyt na Malcie? Dowiemy się tego z relacji Wiesława, którą niniejszym polecamy.

***

Właśnie wróciliśmy z tygodniowego wyjazdu na Maltę. Ponieważ plan naszej wyprawy powstał w głównej mierze dzięki informacjom stąd, dlatego pozwolę sobie napisać kilka słów. Byliśmy od 8-15 kwietnia. Założeniem było aktywnie spędzić ten czas i „wyciągnąć” ile się tylko da. Muzea, wystawy, restauracje, leżenie na plaży raczej nas nie interesowały. Wylecieliśmy z Krakowa z ponad półgodzinnym opóźnieniem. Wiatry nam sprzyjały bo na miejscu byliśmy tylko dziesięć minut po czasie. Po godzinie jazdy byliśmy w Bugibbie.

Pierwszy dzień to trekking z Anchor Bay (Popey Village) przez Majjistral Nature park i Golden Bay, Ghajn Tuffieha do Gnejna Bay. Ponieważ autobus nie jeździł ok.3km spacer do Mgarr, stamtąd do Mosty i Bugibby. Wieczorem spacer wzdłuż St.Paul’s Bay z zachodem słońca.

MALTA W KWIETNIU

Drugiego dnia przez Valettę pojechaliśmy do Blue Grotto. Ponieważ dotarliśmy tam jeszcze przed 11-tą zdjęcia wyszły niezłe. Nie korzystaliśmy z łódki, podeszliśmy najbliżej jak się dało.Widok był niezły i na grotę i na pobliskie klify. Potem aut 201 na klify Dingli, które nas specjalnie nie oczarowały.

Następnie spacer do Busket Gardens – też nie doznaliśmy szoku. Ale za to wykorzystując „swój urok osobisty” dostałem od ichniejszych ogrodników parę pomarańczy, które okazały się przepyszne. Stamtąd rzut beretem i już jesteśmy w bardzo klimatycznej Mdinie. A w drodze do Bugibby wstępujemy do St. Anton Gardens z kolorowymi kwiecistymi rabatami, ptakami w klatkach, żółwiami, fontannami, tudzież drzewkami cytrusowymi (mandarynki też były bardzo słodkie).

MALTA W KWIETNIU

Trzeci dzień to wycieczka do Marsascali z urokliwą zatoką, promenadą i panwiami solnymi. Potem trekking wzdłuż St. Thomas Bay trasą pełną opuncji i prawie gotowych do kwitnienia agaw do Marsaxlokk.Po drodze zatrzymujemy się w stolicy. Pędzimy ile sił w nogach by zdążyć na salut o 16-ej. Ale niestety byliśmy dwie minuty po i pozostało tylko rozkoszować się zapachem prochu i widokiem na Grand Harbour. Zwiedziliśmy Lower Barracca Garden i Hastings Gardens.

Czwarty dzień to zatoki na Północy. Po opuszczeniu aut. w Mellieha kierujemy się na Paradise Bay (najładniejsza na PN). Wracamy w kier. Red Tower i na Wsch. wybrzeżem do White Tower Bay przez Armier Bay. Powrót asfaltem (autobus nie jeździł) do gł. drogi z Cirkewwy a stamtąd do Bugibby. Wieczorem basen w hotelu, albo na hotelu bo był na dachu (jedyny raz- woda ok.15st.) i spacer w St.Paul’s Bay.

MALTA W KWIETNIU

Piąty dzień to Gozo. Aut. do Cirkewwy potem promem. Nie decydujemy się na autobus turystyczny. Ok. 10-tej jesteśmy w Victorii. Aut.311 jest dopiero za 45min. Jedziemy aut.312 bo jest 25min. wcześniej do San Lawrenz i dalej na piechotę. Pytamy miejscowych o drogę: tak to nie daleko jakieś 10 min-mówili. Kiedy skończyły się domy a zaczęły chaszcze, głazy, kamienne murki ciężko było się zorientować gdzie jest najlepsza droga na skróty.

Dotarliśmy do klifu nad Inland Sea. Paralotni niestety nie mieliśmy więc odwrót. Kierujemy się na drogę asfaltową widoczną w oddali i tą droga docieramy do Azure Window. W drodze powrotnej odbijamy do Bazyliki Ta Pinu. Potem Victoria i urokliwa Xlendi Bay. Powrót- spacer na Citadel. I w drogę do Marsalforn (spodziewaliśmy się czegoś więcej), a stamtąd do czerwonej plaży w Ramli. Aut.322 przez Nadur (myśleliśmy o tej piekarni z tą pyszną gositian pizza, ale mógłby być problem z powrotem) wracamy do Mgarr. Z autobusu wszyscy pędzą na złamanie karku na prom, który widać ale na miejscu okazuje się , że bramki są już zamknięte, a następny za…1,5 godz. Mimo, że byliśmy pierwsi przy kasie – odchodzimy. W międzyczsie, prawdopodobnie miejscowi zaczęli persfazje z obsługą. Ci zaczęli gdzieś dzwonić i ostatecznie kazali nam kupować bilety i pędzić na prom.

malta w kwietniu

Szósty dzień to znowu Valletta, ale już nie tylko z zapachem prochu ale z całą ceremonią. Potem autobus do Karakali i spacer po 3-cities. Powrót do Bugibby i ostatni spacer i ostatni zachód słońca na Malcie.

Siódmy dzień. Odlot dopiero 17:40. O dziewiątej aut.X3 jedziemy( 1godz.40min.) na lotnisko. Stamtąd na Pretty Bay do Birżebuggi. Widok portu towarowego z górami kontenerów z prawej strony nie dodawał jej uroku ale mimo to była to jedna z najładniejszych plaż.

Bilety kupowane 2 m-ce temu: 648/2 os.
Hotel 3* ze śniad.:500/2 os
Transfer z lotniska do Bugibby: 20/2os.
Bilet aut. tyg.: 6.5E
Prom Gozo: 4.65E
Bilet dzienny Gozo: 1,5E

CHCESZ OPUBLIKOWAĆ TUTAJ WŁASNĄ RELACJĘ Z PODRÓŻY?
NIC PROSTSZEGO!
WYŚLIJ NAM MAILEM TEKST I ZDJĘCIA,
A ZAJMIEMY SIĘ RESZTĄ 😎