Kościół Ta’ Pinu na Gozo to miejsce wciąż żywego kultu maryjnego.
Bazylika całorocznie jest odwiedzana przez licznych pielgrzymów z całego świata.
Dowiedz się jakie cudowne wydarzenia przyczyniły się do budowy kościoła.
Cudowne zdarzenia, które dokonały się za wstawiennictwem Matki Boskiej z Ta’ Pinu przyczyniły się do uzyskania przez ten kościół tytułu Bazyliki Mniejszej, co oznacza dla świątyni oraz odwiedzających ją wiernych szereg przywilejów, lecz także warunków, które bazylika musi spełniać.
Próba sprostania tym warunkom sprawiła, że w efekcie kościół jak żadna inna instytucja na wyspach nadąża za duchem czasu. Każdy szczegół jest tutaj dopracowany. Ta wspaniała organizacja wcale nie przytłacza charakteru tego wyjątkowego miejsca, wręcz przeciwnie – sprawia, że zwiedzanie staje się bardzo komfortowe. Wizyta w Ta’ Pinu na Gozo to więc podwójna przyjemność. Zacznijmy jednak od sfery duchowej.
Początki Sanktuarium Najświętszej Maryi Panny z Ta’ Pinu sięgają XVI w. Z archiwum kurii na Gozo dowiadujemy się, że biskup Domenico Cubelles w 1545r. odwiedził kaplicę „Tal-Gentili” i stwierdził, ze właśnie została ona przebudowana. Stara nazwa kaplicy nawiązywała do nazwiska rodziny szlacheckiej The Gentile, do której kaplica należała.
W 1587 r. nastąpiło przemianowanie kaplicy. Nowy właściciel ziemi Pinu Gauci zmienił jej nazwę na Ta’ Pinu, i w 1611r. przekazał sporą kwotę na odbudowę kaplicy. Ufundował również namalowanie obrazu Wniebowzięcia NMP, który już w 1619 r. ozdobił wnętrze kaplicy. Obraz namalował Amadeo Perugino. Dziś kościół nie przypomina już małej wiejskiej kapliczki.
Niewielki kościół służył wiernym przez długie lata, aczkolwiek nie były one dla niego łaskawe, co w efekcie doprowadziło do poważnych zniszczeń. Miejscowy biskup rozpoczął wszelkie formalności, aby rozebrać stary, niszczejący kościół. Uzyskano zgodę na rozbiórkę i rozpoczęto prace. Robotnik, który jako pierwszy wbił w mury kilof złamał rękę. Powszechnie przyjęto, że to musiał być cud i zaprzestano prac. To, co wydarzyło się później przypieczętowało znaczenie starej kaplicy, która definitywnie uniknęła rozbiórki i stała się częścią nowego kościoła, którego budowę rozpoczęto w 1919 r.
Wydarzeniem inicjującym ruch pielgrzymkowy było objawienie, którego dostąpiła miejscowa rolniczka Karmni Grima. 22 czerwca 1883 roku, rano po 10-tej, pobożna kobieta wracała z pola. Gdy zbliżyła się do kościoła usłyszała głos powtarzający: „Chodź, chodź…”. Kobieta rozejrzała się po okolicy, ale nikogo nie było w pobliskich polach. Głos zawołał powtórnie „Chodź, bo przez najbliższy rok nie będziesz w stanie tutaj wrócić”.
Wystraszona kobieta skierowała się do świątyni i zajrzała przez dziurkę z przekonaniem, że zobaczy żywą Maryję. Nikogo jednak nie było. Zdezorientowana weszła do kościoła. Tam głos poprosił ją o trzykrotne odmówienie modlitwy „Zdrowaś Maryjo”, co Karmni Grima uczyniła z największą żarliwością. Zgodnie z przepowiednią przez najbliższy rok kobieta chorowała i nie mogła odwiedzić świątyni. Odwiedzał ją sąsiad Francesko Portelli, który równie gorliwie modlił się do obrazu Wniebowziętej Matki Boskiej z Ta’ Pinu. Był to człowiek pobożny.
Pewnego razu Karmni Grima opowiedziała mu o swoim doświadczeniu. Okazało się, że Francesco także był świadkiem podobnej sytuacji. On otrzymał polecenie modlenia się do Ukrytej Rany Jezusa, nabytej w czasie drogi krzyżowej. Oboje udali się do biskupa, który po przeanalizowaniu historii stwierdził cud. W tym czasie dokonało się także uzdrowienie matki Portelliego. Rozpoczęły się masowe pielgrzymki do Ta’ Pinu. Ruch wymusił budowę godnego kościoła z zachowaniem starej XVI-wiecznej kaplicy.
Budowę nowego kościoła rozpoczęto w 1919r. Prace zakończono 13 grudnia w 1931 r. Rok później kościół został poświęcony i otwarty dla wiernych. W 1935 r. zaś otrzymał tytuł Bazyliki Mniejszej. W tym samym roku obraz został koronowany przez kardynała Alessio Lepicera. Sanktuarium odwiedzili Papież Jan Paweł II (26 maja 1990), który dołożył do obrazu 5 złotych gwiazd oraz Papież Benedykt XVI (18 kwietnia 2010), który z kolei podarował obrazowi Złotą Różę.
Kościół usytuowany jest u stóp wzgórza Ghammar. Panorama, w której się znajduje dodaje mu dostojności. Wewnątrz, mimo tłumów panuje spokój. Można wyciszyć się w modlitwie oraz zwiedzić cały kościół. Przy głównym ołtarzu znajdziemy koperty, w których możemy zaznaczyć i zostawić prośby o łaski. Po wypełnieniu odpowiednich pól kopertę wrzucamy do koszyka. Ewentualne datki zostawiamy w wyznaczonych do tego miejscach.
W bocznych korytarzach wychodzących od centralnej części kościoła na ścianach prezentują się dowody łask otrzymanych od NMP Wniebowziętej z Ta’ Pinu. Poza listami dziękczynnymi pełno tu gipsów, ubranek dziecięcych, kasków, obrazów i kul i wiele więcej.
Wota wdzięczności zajmują naprawdę sporo miejsca.
Co ciekawe w kościele jest darmowe Wi-FI, które umożliwia skorzystanie z wirtualnego przewodnika po kościele. Aplikację można otworzyć w telefonie i podążać jej szlakiem. Niestety nie znajdziemy wersji w j. polskim, ale jest angielska, niemiecka, francuska, włoska. Można się odnaleźć. W kościele zawsze jest także osoba, która służy informacją i pomocą. Na miejscu można kupić pamiątki oraz książki. Natknęliśmy się też na choinkę, pod którą można zostawiać paczki dla ubogich.
Imponująca jest Droga Krzyżowa odtworzona przy wspomnianym już wcześniej wzgórzu Ghammar. Posągi przewyższające ludzkie rozmiary prowadzą na sam szczyt wzgórza, odnosi się wrażenie, że to żywy spektakl. Poniżej Pan Jezus Umiera Na Krzyżu. W tle Cytadela w Victorii na Gozo.
Na szczycie znajduje się amfiteatr, w którym okolicznościowo wygłaszane są kazania. Akustyka jest tam niesamowita. Głos osoby stojącej w centrum rozchodzi się w naturalny sposób tak głośno, że nie jest potrzebny mikrofon ani inny sprzęt nagłaśniający. Kościół widziany ze szczytu wzgórza prezentuje się przepięknie. Warto przejść się szlakiem drogi krzyżowej.
Daje się zauważyć pełen profesjonalizm w goszczeniu pielgrzymów oraz polityce informacyjnej. Kościół posiada stronę internetową, na której zawsze znajdziemy aktualne informacje o godzinach mszy św., planowanych większych uroczystościach, i co za tym idzie odpustach całkowitych. Można się dzięki temu bardzo dobrze przygotować do odwiedzin świątyni i nie przegapić okazji zostawienia koperty z intencjami czy choćby Spowiedzi i przyjęcia Komunii Świętej tu na miejscu.
„Ejja, ejja …”, co po maltańsku znaczy „Chodź, chodź…” – brzmiał tajemniczy głos zapraszający pobożną wieśniaczkę do wnętrza kaplicy. To zaproszenie jest ciągle aktualne a bramy bazyliki otwarte dla wszystkich, którzy pragną wsłuchać się w głos Matki Boskiej z Ta’ Pinu. Wota wdzięczności potwierdzają, że pielgrzymi zostali wysłuchani. Warto więc wykorzystać wizytę w Ta’ Pinu i zostawić w kopercie przy głównym ołtarzu własną intencję a potem żarliwie modlić się o wysłuchanie.
ZAPRASZAMY DO DYSKUSJI W KOMENTARZACH.
SPODOBAŁ CI SIĘ TEN TEKST?
UDOSTĘPNIAJ GO DO WOLI KORZYSTAJĄC Z OPCJI „PODZIEL SIĘ”. 👇