NURKOWANIE NA FARMIE TUŃCZYKÓW MALTA
Niniejszy wpis jest częścią cyklu artykułów pt. „Samodzielne nurkowanie na Malcie i Gozo”.
Gorąco zachęcamy do rozpoczęcia lektury na podlinkowanej wyżej stronie wprowadzającej, gdzie znajdują się m.in. spis treści (lista opisanych nurkowisk) i słowo wstępu od Autora.
![Nurkowanie na Farmie Tuńczyków Nurkowanie na Farmie Tuńczyków](https://www.maltaigozo.pl/wp-content/uploads/2017/01/malta-farma-tunczykow-1-.jpg)
Na Malcie zdecydowaliśmy się też na dość specyficzne nurkowanie na farmie tuńczyków błękitnopłetwych. Kosztowało nas to 25 euro dopłaty od osoby. Początkowo sam pomysł wydawał mi się dość dziwny, żeby nurkować z jakimś hodowlanym miejscu, ale ostatecznie uznałem, że co szkodzi zrobić jakieś nietypowe nurkowanie. Decyzja więc podjęta, w CN, w którym tankowaliśmy butle, zgłosiliśmy naszą potrzebę i za 2 dni byliśmy już umowieni z rana na jednym z pomostów w Bugibbie.
![Nurkowanie na Farmie Tuńczyków Nurkowanie na Farmie Tuńczyków](https://www.maltaigozo.pl/wp-content/uploads/2017/01/malta-farma-tunczykow-2-.jpg)
W rzeczywistości wygląda to tak, że centra nurkowe wspólnie wynajmują łódki i raz czy dwa razy w tygodniu zabierają nimi ludzi na farmy – oznacza to, że nie mamy wpływu na dzień oraz, że nie będziemy nurkować sami tylko z grupą przypadkowych ludzi. I tak też się dzieje – łódka zbiera nurków z różnych miejsc wybrzeża, z naszego pomostu zabiera nas jako ostatnich. Na pokładzie jest tłok, tak ze 20 osób, siedzimy jak sardynki w puszce… po samodzielnych nurkach tutaj, trochę dziwnie się czuję…
Kilkanaście minut ślizgiem szybką łódką i już jesteśmy na miejscu. Wokół czuć wyraźny zapach ryb. Farmy tuńczyków to ogrodzone siatką zagrody na morzu. Po drodze mijamy ich dość sporo, w końcu szyper zatrzymuje łódź przy jednej z nich. Następuje krótki briefing, z którego dowiadujemy się, że nasza zagroda ma około 20m. średnicy, wewnątrz znajduje się około tysiąca tuńczyków o wadze od 100 do 300kg, wszystkie ponoć przeznaczone na sushi do Japonii… dno pod nami jest na ok. 50 metrach, a do zagrody będziemy wpływać specjalną dziurą na 1.5m. Za chwilę wyskakujemy po kolei do wody obok siatki i pojedynczo przeciskamy się do środka (słowo przeciskamy oddaje rzeczywisty charakter dziury – najlepiej to robić przy pomocy buddego, który będzie odciągał w tym czasie siatkę na bok, ale da się oczywiście przepłynąć też samemu pomagając sobie rękoma).
![Nurkowanie na Farmie Tuńczyków Nurkowanie na Farmie Tuńczyków](https://www.maltaigozo.pl/wp-content/uploads/2017/01/malta-farma-tunczykow-4-.jpg)
Całe nurkowanie to pływanie w toni. Tuńczyki pływają zazwyczaj wokoło, tworzą „lej”, w którym się poruszają (zdjęcie powyżej), dodatkowo przez swoje gabaryty i szybkość powodują ruch wody, co może niekorzystnie wpływać na naszą pływalność. Jeśli zakręci Wam się w głowie zawsze możecie przytrzymać się siatki, o czym zresztą wspominano na briefingu (a więc nie są to odosobnione przypadki).
Na koniec parę drobnych uwag i spostrzeżeń, jakie mi się nasunęły po tym nurkowaniu:
1. Sprzęt będzie delikatnie „podjeżdżal” rybą, więc po powrocie warto od razu go przepłukać. Po naszym na powierzchni wody plywało nawet parę plam oleju…
2. W środku zagrody każdy pływa jak chce i gdzie chce, nikt nie prowadzi grupy.
3. Proponuję od razu po wpłynięciu do środka pogłębić na ponad 30m., może nawet do 40 (oczywiście w ramach własnych uprawnień) i w miarę nurkowania powoli się wypłycać. Czyli pilnować sie dobrego profilu. Jeśli będziemy pływali płycej, to efekt będzie słabszy, bo dużo ryb pływa głębiej; gdzieś wcześniej czytałem, że optymalna głębokość nurkowania to 15-20 metrów, ale to się u nas nie potwierdziło. Dodatkowo zauważyłem, że 20 nurków na tak małym obszarze powodowało, że przebywając płycej byliśmy bombardowani bąblami powietrza – przez to mniej widać i ryby będą się odsuwać od bąbli (i od nas).
4. Tuńczyki usuwają się z drogi – nawet jak specjalnie wpływałem na drogę takiemu 200 kilogramowemu olbrzymowi, to ten w ostatniej chwili skręcał. Niemniej moja buddy nie czuła się pewnie, ale ona waży pięćdziesiąt parę kg, więc 2x razy mniej niż najmniejszy z tuńczyków 🙂
Podsumowanie jest takie – bardzo niezwykłe i ciekawe nurkowanie z gatunku długo zapadających w pamięć, ale raz wystarczy. Niemniej polecam jako odskocznię od skał, jaskiń i wraków. Mnie się podobało.
ZAPRASZAMY DO DYSKUSJI W KOMENTARZACH.
SPODOBAŁ CI SIĘ TEN TEKST?
UDOSTĘPNIAJ GO DO WOLI KORZYSTAJĄC Z OPCJI „PODZIEL SIĘ”. 👇